NIEZALEŻNY MAGAZYN STOWARZYSZENIA KULTURY i TURYSTYKI KRAJÓW ARABSKICH (kwartalnik)
TUNEZJA
konstrukcja01     Każdy z nas jest urodzonym podróżnikiem. Jedni zwiedzają piękne zakątki naszej ojczyzny, a drudzy marzą o wielkich podróżach i wspaniałych przygodach. Będąc dzieckiem prawie każdego roku byłam nad Morzem Bałtyckim. Moim celem w najbliższym czasie było zaliczenie wszystkich państw basenu Morza Śródziemnego. Na spełnienie nie musiałam długo czekać. Skorzystałam z oferty last minute i wraz z całą moją rodziną, a więc z mężem i trzema córkami, polecieliśmy do Tunezji.
   
    Tylko trzy godziny trwał lot z Katowic do Monastiru. A zatem w tak krótkim czasie znaleźliśmy się na innym kontynencie.
   
   
    Wielka , dzika i jeszcze do niedawna niedostępna Afryka kryje w sobie niewielki, ale jakże uroczy, pełen egzotyki zadziwiający kraj, zwany Tunezją. Kraj wielu kontrastów. Jest to kraj w którym mężczyzna jest panem i władcą a kobieta stworzona do tego, by spełniać zachcianki swego pana. Wbrew pogłoskom jest państwem bezpiecznym, na każdym kroku widać tamtejszą policję.
   
    Tunezja leży w północnej Afryce, na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Graniczy z Algierią i Libią, a dużą część kraju na południu zajmuje największa na świecie pustynia Sahara. konstrukcja01
   
    Przygoda z Tunezją zaczęła się już na pokładzie samolotu Tunisair. Po 15 minutach od startu miłe i urocze stewardessy podały nam ciepłą kolację w postaci trzech rodzajów mięsa z ryżem i surówkami, a na deser dobre ciastko z kawą lub herbatą do wyboru. Nie zabrakło również trunków. W szampańskim humorze powitaliśmy Afrykę.
   
    Pierwsze znajomości zaczęły się już w samolocie. Przy wypełnianiu deklaracji wjazdowych okazało się, że większość podróżujących to nauczyciele, muzycy i biznesmeni, bo tylko takie zawody w języku angielskim podróżni potrafili napisać.
   
    Zamieszkaliśmy w pięknym hotelu "Royal Azur", położonym bezpośrednio przy piaszczystej, oślepiającej białym piaskiem plaży, otoczonej pięknym ogrodem pełnym kwiatów i jaśminów a wokół zawsze zielone dojrzewające drzewa pomarańczowe i różane krzewy. Było to miejsce, gdzie w cieniu ogromnych, daktylowych palm w pobliżu hotelowego basenu prowadziliśmy rozmowy z poznanymi osobami, gdzie w zielonkawo-modrej ciepłej wodzie, przy ozdobionej złotymi promieniami słońca kąpaliśmy się przez cały dzień.
   
    Piękny wystrój restauracji oraz wspaniałe potrawy zachwycały swoim wyglądem i smakiem. Ryby prosto z morza, egzotyczne owoce, dania z kuchni tunezyjskiej - specjały jak Koueha Fil i Kolla – młode jagnię potarte rozmarynem i przyprawami upieczone w glinianym naczyniu. Warto spróbować! Przepis w języku francuskim podał kucharz, a koleżanka przetłumaczyła. Sałatki, wspaniałe desery i lody oraz dużo owoców było codziennością.
   
    Arabowie bardzo adorują białym kobietom. Większość z nich mówi w języku arabskim, niezrozumiałym dla Europejczyka, ale co lepiej wykształceni władają francuskim. Już pierwszego dnia padło pytanie "ile wielbłądów szef chce za swoje córki?" – uśmiechnęliśmy się z mężem traktując to jako żart. Odpowiedź brzmiała : 2000 kameli ( dla niewtajemniczonych podaję, że 1 kamel to 900$). Dopiero następnego dnia zorientowaliśmy się, że oni naprawdę chcieli przeprowadzić transakcję, związaną z kupnem naszych córek.
   
    Oprócz słodkiego leniuchowania dla turystów przygotowano wycieczki fakultatywne, by mogli poznać inne zakątki Tunezji, niż te w których przebywają. Wycieczki wykupuje się u polskiego rezydenta, który jest prawie w każdym hotelu.
   
    Niesamowitym przeżyciem jest wycieczka na Saharę, na którą zapraszam każdego. Tę wycieczkę zaczynamy od zwiedzania Amfiteatru Rzymskiego z III w. p.n.e. w El Jem. konstrukcja01
   
    Następnie "zaliczamy" Sfax, przechadzając się gajami oliwnymi. Droga na pustynię wiedzie przez Gabes – jedyną oazę leżącą nad morzem, znaną z uprawy henny nieodzownej dla weselnej ceremonii, aż do gór Matmata. Tutaj sięgamy pamięcią w przeszłość. Matmatą określa się kilka wiosek zamieszkałych przez ludność berberyjską. Tutaj zostały nagrane sceny do filmów :"Poszukiwacze zaginionej arki", "Gwiezdne wojny" i "Angielski pacjent".
   
    Właśnie w tym miejscu zwiedzamy troglodyty ("podziemne jaskinie wykuwane w skałach o dużej powierzchni zamieszkiwane przez rdzennych mieszkańców Tunezji – Berberów"). Docieramy do Douzy. Czekają na nas wielbłądy. Właściciele dromaderów ubierają nas w stroje , na głowę zakładają czarno-białe turbany i zapraszają na przejażdżkę po pustyni. Zachód słońca na pustyni obserwowany z wielbłądziego garbu to niezapomniany widok.
   
    Krótki nocleg i już wczesnym rankiem wyjeżdżamy na największe wyschnięte słone jezioro Afryki – Chott El Djerid. Wschód słońca najpiękniej wydobywa całą fantastyczną gamę kolorowych zbiorników wodnych. To najprawdziwsza fatamorgana. Z malowniczych gór Atlasu przed nami roztaczają się przeróżne saharyjskie pejzaże. konstrukcja01
   
    Ze słonych jezior udajemy się do Chebiki. Miasteczko istniało w czasach rzymskich, z systemem luster umieszczonych na szczytach wzniesień. Oazy górskie Chebika i Tamerza to jedyne oazy, w których uprawia się drzewa pomarańczowe. W oazie górskiej w pobliżu Tamerzy strumienie spływające z gór tworzą malowniczą kaskadę. Odważni mogą spróbować kąpieli ( a do nich należy mój mąż i najmłodsza córka).
  
  Najdłużej pozostaje w pamięci podróż klimatyzowanymi jeepami z doświadczonymi kierowcami z Matmaty do El Fauor. Na tym odcinku tunezyjscy kierowcy dają popis swoich umiejętności jazdy po pustynnych bezdrożach. Czujemy się jak na rajdzie Paryż-Dakar.
   
    Stolicą pustynnej Tunezji jest Tozeur. Oaza ta należy do największych w tym kraju. Można zobaczyć tu pustynne zoo - są tu chomiki, wielbłądy, lisy stepowe, dziki, gazele, strusie, muflony, kozice, sowy, dzikie koty. Przewodnik oprowadzający nas po zoo pokazuje kilka okazów gadów i płazów; węże, żmije rogate, salamandry i warany, a także skorpiony. Prawie wszystkie te zwierzęta można dotknąć i zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia.
   
    W Tozeur rośnie około 5 tyś. palm, których owocami są słodkie daktyle. Palma to bardzo użyteczne drzewo, owoce można zjeść, drewno wykorzystać jako materiał budowlany a z liści wykonuje się maty lub koszyki. Te tunezyjskie palmy raczej w polskim klimacie się nie przyjmują a jeżeli już takie kupimy to pierwsze słodkie daktyle zerwiemy dopiero po 10-ciu latach.
   
    Wizyta w miejscowym muzeum tradycji tunezyjskiej Dar Cheraid pogłębiła moją wiedzę o bogatej kulturze tego kraju i zwyczajach jej mieszkańców. Trzeba zobaczyć również święte miasto islamu, którym jest Kairouan oraz zobaczyć produkcję dywanów. konstrukcja01
   
    Warto pójść również na wieczorek folklorystyczny, to okazja na bliski kontakt z folklorem tunezyjskim jak i możliwość skosztowania tradycyjnej kuchni. Podobno nikt tak dobrze na świecie nie przygotowuje kus-kus jak to robią Tunezyjczycy. Piękne arabskie dziewczyny wykonują tunezyjskie tańce ( z tańcem brzucha włącznie), a zespoły folklorystyczne występują w swych regionalnych strojach.
   
    W programie jest również trochę dreszczyku – występy fakira, połykacza ognia, zaklinacza węża. W tej zabawie mogą brać udział wszyscy uczestnicy. Idąc na spacer często słychać zdania ”najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny”, „cześć, jak się masz”, „ładne oczy masz, komu je dasz”.
   
    Dziewczyny samotnie wybierające się do Tunezji pamiętajcie o tym, że biała dziewczyna to rzadki widok. Uważajcie więc na nachalnych arabów, a na spacery wybierajcie się w grupach.
   
    Dwutygodniowy pobyt to piękne chwile, ale wszystko co piękne szybko się kończy i znów na wysokości 9,5 tyś. metrów nad powierzchnią ziemi pokonujemy tą wielką odległość tunezyjskimi liniami, wracając do naszej ojczyzny.... ("Bo tu jest nasze miejsce, bo tu jest nasz dom ...").
   
    Po tej podróży w naszym domu nie powinno zabraknąć róży pustyni, drobnej rzeźby w drzewie oliwkowym, pluszowego wielbłąda czy galabiji ( długiej szaty dla mężczyzny). Powinien się również znaleźć tam-tam (jest to instrument muzyczny, w który uderza się pałeczką).
   
    Tym małym skrótem chcieliśmy zachęcić czytelnika do odwiedzenia egzotycznej Tunezji, która w dzikiej Afryce przyjmuje europejski styl.



Krystyna i Wiesław Urbańczykowie